Polscy przewoźnicy, podobnie jak my wszyscy, zostali w dużym stopniu zaskoczeni wojną w Ukrainie, a mówiąc wprost, zbrojną napaścią Rosji na niepodległe państwo. Zaskoczenie to wynikało raczej z żywionej do ostatniej chwili nadziei na pokojowe rozwiązanie problemów wbrew dosyć oczywistym sygnałom i faktom.
Niestety wojna ta jest następnym z całej serii niepomyślnych wydarzeń dla polskiego transportu, chociaż oczywiście jej waga jest – zwłaszcza dla naszych sąsiadów – bez porównania znaczniejsza od takiego na przykład Pakietu Mobilności. Jej skutki, o ile w ogóle dadzą się przewidzieć, co zależy od rozwoju sytuacji, można podzielić na natychmiastowe i długofalowe. Zależą one też od tego, o jakim konkretnym dziale transportu drogowego mówimy.
Jeżeli bowiem chodzi o transport osób, czyli dział autobusowy i autokarowy, to nie podniósł się on jeszcze po pandemii ze związanego z nią całkowitego zastoju a już znowu musi stawić czoła nowym wyzwaniom. To przede wszystkim drastyczny wzrost kosztów paliwa, czego zresztą wszyscy w jakiś sposób doświadczamy, oraz pogłębiający się brak kierowców, których duża część była narodowości ukraińskiej. Zostali zatrzymani w swoim kraju w związku z sytuacją wojenną i mobilizacją, bądź wrócili do ojczyzny, aby jej bronić, bądź też zwyczajnie nie są w stanie świadczyć pracy, bo zajmują się swoimi rodzinami i przyjaciółmi. Powoduje to drastyczny już w tej chwili brak kierowców zarówno w transporcie osobowym, jak i towarowym. Braki te zresztą dotykają nie tylko Polski. Według szacunków w sierpniu ub.r. w Unii Europejskiej brakowało ok. 400 tys. kierowców zawodowych. Obecnej może być oczywiście tylko gorzej.
Dział przewozów autobusowych i autokarowych ma jeszcze dodatkowy problem – jest w ten czy inny sposób zaangażowany w przewozy uchodźców z Ukrainy. Oczywiście, chce pomagać i pomaga tak jak wszyscy, jednak oczekuje od państwa choć częściowego zwrotu kosztów ponoszonych w związku z tymi przewozami. Jak wspomnieliśmy wyżej, pandemia spowodowała zwłaszcza w tym dziale głęboką zapaść, dużo większą niż w przewozach towarowych. Wielu firm przewozowych zwyczajnie nie stać na świadczenie darmowej pomocy.
Wracając do spodziewanych skutków wojny, do tych natychmiastowych zaliczyć należy niewątpliwe wspomniany pogłębiony brak kierowców oraz drastyczny wzrost kosztów paliwa. Długofalowe skutki zależą natomiast od przyjętych restrykcji wobec Rosji, np. zamknięcia granicy z Białorusią, które spowoduje brak zatrudnienia dla rzeszy firm transportowych zaangażowanych do tej pory w przewozy towarowe do i z Białorusi, i Rosji. Znalezienie nowych ładunków i nowych tras może trwać miesiącami, które firma musi jakoś przeżyć. O takich oczywistych skutkach, jak dalszy wzrost kosztów paliwa czy inflacji, nie wspominam, ponieważ dotyczą wszystkich, a nie tylko firm i pracowników transportu.
W związku z sytuacja środowisko przewoźników i spedytorów drogowych skupione w Forum Transportu Drogowego skierowało do administracji rządowej oraz osobiście do premiera polskiego rządu pismo, w którym wyraża swoje zaniepokojenie skutkami wojny dla sektora transportowego. Środowisko zwraca uwagę, że skutki te skumulują się w najbliższej przyszłości ze wzrostem kosztów płac wynikających z przepisów Pakietu Mobilności, skutkami Polskiego Ładu dla przedsiębiorców oraz innymi negatywnymi zjawiskami dotykającymi transport drogowy, jak choćby wspomniany wyżej brak kierowców. Środowisko apeluje więc do administracji rządowej o:
Forum Transportu Drogowego czeka na reakcję ze strony rządu. Należy w tym miejscu podkreślić, że znakomita większość wyżej wymienionych form pomocy jest jak najbardziej możliwa w ramach UE, a nawet dozwolona i zalecana w tej szczególnej sytuacji międzynarodowej. UE mianowicie zezwala na pomoc publiczną dla firm szczególnie dotkniętych przez kryzys spowodowany wojną w wysokości do 400 tys. euro na firmę. Zezwala także na wsparcie zachowania przez firmy płynności finansowej poprzez subsydiowane pożyczki i gwarancje państwowe. Ciągle też jest możliwa pomoc specjalna państwa w ramach funduszu związanego z pandemią COVID-19. Poszczególne kraje Europy wprowadzają tez specjalne ułatwienia dla przejazdów samochodów ciężarowych wiozących pomoc humanitarną dla Ukrainy.
Na koniec warto wspomnieć, że wojna może tez mieć negatywne konsekwencje dla całej Europy w postaci zakłóceń w łańcuchu dostaw, a przez to w zaopatrzeniu. Transporty kolejowe z Chin do Europy przez Rosję już spadły w ostatnich dniach o blisko połowę. Chociaż jest oczywiście alternatywa w postaci transportu morskiego, to obecna sytuacja na akwenach nie wróży niczego dobrego.