Polska polityka energetyczna ma zapóźnienia i nie zmieni kursu. Może jednak zmieniać się szybciej zmotywowana kryzysem energetycznym oraz inwazją Rosji na Ukrainie, ale musi poczekać na wynik wyborów parlamentarnych. Te zawieszają reformy na czas kampanii. Ktokolwiek wygra, stanie przed tymi samymi wyzwaniami w sektorze.
Polska wciąż czerpie około 70% energii z węgla. Polityka Energetyczna Polski do 2040 r., czyli tak zwana strategia energetyczna, zakłada stopniowy spadek udziału węgla w energetyce do 11% w 2040 r. Umowa społeczna rządu z górnikami zakłada wygaszenie górnictwa węglowego do 2049 r. To założenia sprzed kryzysu energetycznego i inwazji Rosji na Ukrainę, które przetrwały próbę czasu. Polacy mają jednak zapóźnioną wizję rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii. Wprowadzenie programu Mój Prąd połączone ze spadkiem kosztów technologii paneli fotowoltaicznych przyniosły boom, który nie śnił się autorom PEP2040 dotychczasowej wersji. Moc zainstalowana fotowoltaiki w Polsce do końca maja 2023 r. sięgnęła 14 GW według danych Agencji Rozwoju Energii. To największy udziałowiec źródeł odnawialnych w polskim miksie, za którym znajdują się farmy wiatrowe na lądzie z prawie 9 GW, a dalej elektrownie wodne, biomasowe, biogazownie. Tymczasem PEP2040 r. przewidywał dopiero 5–7 GW fotowoltaiki w 2030 r. (!) i nie brał pod uwagę energetyki wiatrowej na lądzie, blokowanej w przeszłości przepisami ustawy krajobrazowej.
Transformacja energetyczna toczy się mimochodem i wyprzedza oczekiwania analityków tworzących strategię energetyczną. Wyrazem tego zdziwienia były założenia do aktualizacji PEP2040 z marca 2023 r., które zakładały już udział OZE w miksie na poziomie 47% w 2030 r. i 51% w 2040 r. przy 27 GW fotowoltaiki w 2030 r. i 45 GW w 2040 r. Potencjał wiatraków na lądzie także został dostrzeżony z prognozą 14 GW w 2030 r. i 20 GW w 2040 r. Oznacza to, że strategia energetyczna Polski pogodziła się z rewolucją źródeł odnawialnych. Przypomina jednak wciąż o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, za które będzie w latach dwudziestych XXI w. wciąż odpowiadał węgiel, a w latach trzydziestych stopniowo będzie go zastępowała energetyka jądrowa, tak aby duet jądrowo-odnawialny odpowiadał za 74% energii wytwarzanej w Polsce, podobnie jak dziś za 70% odpowiada węgiel. Ważnym elementem realizacji tych planów ma być powołanie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, która przejęłaby elektrownie węglowe potrzebne ze względu na konieczność zapewnienia stabilności dostaw energii, a nieradzące sobie na rynku i blokujące inwestycje w OZE, oraz atom spółek nimi obciążonych.
Kryzys energetyczny podsycany przez rosyjski Gazprom, który od wakacji 2021 r. systematycznie zmniejszał podaż gazu w Europie, wywołał apogeum cen na giełdzie europejskiej TTF. Stamtąd przeniósł się do kosztów wytwarzania energii na kontynencie zdominowanym przez energetykę gazową, jawiącą się jako najlepsze zabezpieczenie OZE, elastyczne źródło regulacyjne. Działania Gazpromu, które mogły być przygotowaniem do inwazji Rosji na Ukrainę z lutego 2022 r., a potem przeobrażenie konfliktu na Wschodzie w wojnę konwencjonalną, pokazały, że zależność Europy od gazu z Rosji to nie najlepszy pomysł na bezpieczeństwo energetyczne. Kraje najbardziej zależne, jak Niemcy w 55%, wpadły w stagnację gospodarczą przez rosnące ceny gazu, ale cała Europa musiała wydawać miliardy na subsydia. Po raz kolejny sparzona na relacjach z Rosjanami wdrożyła program REPowerEU zakładający szybszy rozwój OZE i porzucenie gazu z Rosji do 2027 r.
Polska strategia energetyczna również została zmieniona w aktualizacji pod wpływem tych czynników. Rola gazu została ograniczona do niezbędnego minimum i inwestycji w elektrociepłownie gazowe, które zostały już rozpoczęte, jak Elektrownia Ostrołęka czy Elektrownia Dolna Odra. Jednak zużycie gazu w energetyce i ciepłownictwie ma zmaleć o 37% do 2040 r. i o 45% w 2040 r. Gaz ma odpowiadać za 15% miksu, czyli 13 GW i utrzymywać się na stałym poziomie do piątej dekady tego wieku, w której zacznie spadać. Polska, podobnie jak cała Europa, patrzy teraz przychylniej na energetykę jądrową, a z rezerwą wobec gazu.
Jednak reformy wynikające z aktualizacji strategii energetycznej nie zostały wprowadzone. Sam dokument nie został jeszcze przyjęty przez rząd, a Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego czeka na stosowną ustawę. Powodem jest to – jak to zwykle bywa – kampania wyborcza, w której politycy nie chcą antagonizować lobby węglowego przesadnymi ukłonami w stronę OZE ani atomu, które mają go docelowo zastąpić. Niezależnie od wyniku wyborczego następny rząd polski stanie jednak przed tymi samymi wyzwaniami, których waga została jedynie podkreślona przez kryzys energetyczny oraz zbrodniczą agresję rosyjską u naszego wschodniego sąsiada.
Wojciech Jakóbik
Biznes Alert