Mimo rosnących cen energii i wysokiej inflacji krajowy przemysł stoczniowy raczej optymistycznie patrzy w przyszłość. Bo już teraz pojawiają się zamówienia związane z dekarbonizacją floty, sprzyjającym trendem jest też konieczność wymiany starszych jednostek.
– Żyjemy w czasach przełomu. Przed nami rewolucja technologiczna w transporcie morskim związana z dekarbonizacją, która faktycznie już się rozpoczęła. Rysuje ona nowe perspektywy dla polskiego przemysłu okrętowego. Nie możemy jednak zapomnieć o niekorzystnych czynnikach towarzyszących nam przez cały kończący się rok. Do nich należy ciągle za wysoka inflacja podrażająca koszty finansowe każdego przedsięwzięcia, szczególnie tak długotrwałego, jakim jest budowa statku, oraz niepewność towarzysząca cenom energii – wyjaśnia Ireneusz Karaśkiewicz, dyrektor biura Związku Pracodawców Forum Okrętowe.
Zwraca uwagę, że przemysł budowy statków podzielił się na dwie grupy stoczni, wielkie, budujące ogromne kontenerowce czy gazowce LNG oraz stocznie średnie lub mniejsze. W pierwszym przypadku niemal 100% globalnej produkcji koncentruje się w 10 grupach stoczniowych zlokalizowanych w Azji. W tym asortymencie jest duże ożywienie, którego wyłącznym beneficjentem są stocznie azjatyckie. Z kolei w mniejszych i średnich stoczniach w dalszym ciągu panuje recesja i nadmiar mocy produkcyjnych. Jednak długo już to nie potrwa, chociażby ze względu na starzenie się floty. Na 125 tys. zarejestrowanych jednostek pływających 50 tys. ma 25 lat lub więcej. W związku z tym musi nastąpić proces odnowy floty, choć jest on mocno przesunięty w czasie. A jest to związane z ogromną niepewnością, którą wprowadzają regulacje ekologiczne – armatorzy mają obecnie dylemat, jaki napęd wybrać dla statku, aby spełniać wszelkie środowiskowe regulacje i to możliwie w jak najdłuższej perspektywie. Dlatego według analityków przemysłu stoczniowego czeka nas mocno przesunięte w czasie ożywienie.
Natomiast specjalnością polskich stoczni, jeśli chodzi o gotowe jednostki, są statki z zastosowaniem nowoczesnych i ekologicznych technologii napędowych, które stały się już znakiem rozpoznawczym naszego sektora okrętowego. Najnowszym wyzwaniem w tym zakresie jest budowa w Gdańskiej Stoczni Remontowa, należącej do Remontowa Holding, serii trzech promów ro-pax (z opcją na czwarty) wyposażonych w napęd LNG dla spółki Polskie Promy, której udziałowcami są Skarb Państwa i Polska Żegluga Morska. Pierwszy z nich, który będzie pływał w barwach Unity Line, zwodowano pod koniec października ub.r.
– Budujemy całą serię okrętów, ale takich promów jak ten wcześniej nie budowaliśmy. Promu tak dużego, skomplikowanego i nowoczesnego. Podjęliśmy się wyzwania, któremu nie sprostały inne stocznie. Ostatni raz jednostki tego typu powstawały w Polsce ponad 30 lat temu. Nawet poza granicami Polski stocznie w Europie, które budują takie promy, można dziś policzyć na palcach jednej ręki – stwierdził Adam Ruszkowski, prezes Remontowa Holding (więcej w „Namiarach na Morze i Handel” 2/2024).