Według Brytyjskiej Izby Handlowej prawie 2/5 (37%) z ponad 1000 ankietowanych firm odczuło skutki zakłóceń w żegludze na Morzu Czerwonym, spowodowanych atakami ugrupowania Huti z Jemenu na statki handlowe. Problemy w tym zakresie zgłaszają przede wszystkim eksporterzy, producenci i firmy B2C (do których zaliczają się detaliści i hurtownicy).
Biznes zwraca uwagę głównie na zwiększone koszty (niektóre firmy raportowały wzrost kosztów wynajmu kontenerów o 300%) oraz opóźnienia logistyczne wydłużające czas dostaw od 3 do 4 tygodni. Ankietowane firmy stwierdziły także, że powoduje to dalsze skutki, takie jak trudności z przepływem środków pieniężnych i niedobory komponentów na liniach produkcyjnych.
– W branży spedycji towarowej były wolne moce produkcyjne, aby zareagować na trudności, co dało nam trochę czasu. Jednak nasze badania sugerują, że im dłużej utrzymuje się obecna sytuacja, tym większe jest prawdopodobieństwo, że presja kosztowa zacznie narastać – powiedział William Bain, dyrektor ds. polityki handlowej w BCC.
Z kolei grupa EuroCommerce, reprezentująca europejski sektor detaliczny i hurtowy, wyraziła „głębokie zaniepokojenie” sytuacją na Morzu Czerwonym w piśmie do Komisji Europejskiej. Zdaniem grupy dotychczasowy ładunek przekierowany na trasę wokół Przylądka Dobrej Nadziei ma już wartość 80 mld USD. Dochodzi do tego dodatkowe 2–3 tygodnie podróży oraz znaczny wzrost kosztów ze względu na paliwo, ubezpieczenie i koszty pracy. Ponadto sytuacja ta powoduje nową falę zatorów w portach, niedoborów sprzętu i wzrost stawek za przesyłki.
– Efekt fali w kwestii kosztów i wydajności dla przedsiębiorstw zależnych od bezpiecznego handlu morskiego jest ogromny. Co więcej, trasa ta stanie się jeszcze trudniejsza podczas zimowych miesięcy na półkuli południowej – napisał EuroCommerce w liście do Brukseli.