Naftowa niezależność

Fot. naftoport.pl

– Ubiegły rok był dla Naftoportu jak zresztą poprzednie 6 lat (z małą korektą w trakcie pandemii COVID-19), rekordowy. I był to rok wyjątkowy, ponieważ zanotowaliśmy największy wzrost przeładunków, przede wszystkim ze względu na sytuację wojenną w Ukrainie, bo prawie 50% w stosunku do 2022 r. Wydawałoby się, że dotarliśmy już do szczytu i kolejne wielkości będą niemożliwe do przekroczenia, a co a tym idzie, będziemy musieli przygotować się na korektę. Zwiększyliśmy jednak dostawy z Naftoportu i na koniec I półrocza br. mogę stwierdzić, że znakomity wynik z ubiegłego roku, czyli 36,6 mln t, zostanie na koniec 2024 r. przekroczony. Obecnie szacujemy, że będzie to ok. 38 mln t, a być może nawet trochę więcej – stwierdził Andrzej Brzózka, prezes Przedsiębiorstwa Przeładunku Paliw Płynnych Naftoport sp. z o.o.,

Ponadto w tym roku mija 10 lat od momentu szczytowej zależności Polski od dostaw ropy rosyjskiej przesyłanej systemem rurociągowym ze wschodu. Był to okres, kiedy tendencja ta była najbardziej widoczna. W 2014 r. tylko 25% ropy docierało do nas drogą morską, a aż 75% trafiało rurociągiem „Przyjaźń”. W efekcie aż 93% ropy sprowadzanej wtedy do Polski było surowcem rosyjskim, a tylko 7% pochodziło z innych kierunków. Obecnie, w 2024 r., 100% ropy trafia do nas drogą morską i w 100% jest to ropa nierosyjska. Przez 10 lat sytuacja zmieniła się o 180 stopni, można więc powiedzieć, że jesteśmy całkowicie niezależni od Rosji.

– Obecnie ok. 45% surowca trafia do Polski z Arabii Saudyjskiej, ale też bardzo znaczący jest odsetek norweskiej ropy z Morza Północnego, która stanowi 35%. Pozostałe 20% to kierunki uzupełniające, czyli USA, kraje Afryki, inne kraje arabskie czy też ropa z innych państw znad Morza Północnego, czy to z Wielkiej Brytanii – dodaje szef Naftoportu (więcej w „Namiarach na Morze i Handel” 13/2024).

PRZEZPiotr Frankowski
ŹRÓDŁONAMIARY Newsletter #280
Poprzedni artykułRosjanie zrywają kontrakt
Następny artykułNamiary na Morze i Handel nr 13/2024