Jedno z haseł osób, którzy skupiają się na obserwowaniu sytuacji ekonomicznej, brzmi: Jeśli nie interesujesz się geopolityką, to geopolityka może zainteresować się tobą!. Hasło dosyć banalne, ale wyniki ostatnich wyborów w Stanach Zjednoczonych mogą pokazać, że jest ono także hasłem niebezpiecznie prawdziwym. Chodzi konkretnie o zapowiedzi nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, który jednoznacznie i stanowczo zadeklarował wspieranie konwencjonalnej energetyki i obniżenie cen paliw dla zwykłych Amerykanów. Już w poprzedniej kadencji Trump wypowiedział klimatyczne porozumienie paryskie, a według polskich ekonomistów teraz może wrócić do zarzuconych wcześniej pomysłów budowy nowych ropociągów i stworzenia gazociągu z Alaski przez Kanadę do Stanów Zjednoczonych. To wszystko razem może sprawić, że obniżenie cen paliw stanie się realne, a decyzja USA może być jednocześnie ciosem dla europejskiego zielonego ładu i całej gospodarki. Dlaczego?
– Europejska gospodarka nie wytrzyma takiej konkurencji i tak tanich nośników energii – odpowiada w programie Onetu dr Wojciech Kwiatkowski, amerykanista z UKSW.
Eksperci sugerują, żeby już teraz przemyśleć i opracować nowe elementy europejskiej strategii energetycznej. Wiemy również, że sytuacja stała się problematyczna dla firm zaangażowanych w projekty morskich farm wiatrowych, gdzie także trwają pilne prace nad nowymi rozwiązaniami. Donald Trump już od kilku miesięcy deklarował likwidację amerykańskich projektów morskich farm wiatrowych, podczas swoich wieców wyborczych powtarzał też fałszywe twierdzenia, że morskie farmy doprowadzają wieloryby do „szaleństwa” i prowadzą do ich śmierci. W tym przypadku słowa amerykańskiego polityka, który w środę rano stał się przywódcą tego kraju, stały się szybkim ciosem dla duńskiego inwestora farm wiatrowych, firmy Ørsted, którego akcję spadły tuż po ogłoszeniu wyniku wyborów aż od 14%.
Aktualna sytuacja przypomina także inne popularne hasło: Obyś żył w ciekawych czasach!. Może mamy je właśnie teraz?
