– Przez cały 2024 r. niezawodność rozkładu serwisów w dużej mierze utrzymywała się w przedziale 50%–55% – stwierdził Alan Murphy, dyrektor generalny Sea-Intelligence. W ubiegłym roku branża kontenerowa odnotowała średnio 5,43 dnia opóźnienia, co jest znacznie lepszym wynikiem niż w latach 2021–2022, podczas wzrostu po pandemii, ale nadal jest to mniej niż historyczne poziomy poniżej 5 dni. To wyniki raportu firmy z końca 2024 r., który śledził niezawodność na 34 różnych szlakach handlowych.
Dane Sea-Intelligence pokazują jednak wąski zakres niezawodności rozkładu w 2024 r. ze średnią roczną na poziomie 53%. Jest to nieco poniżej 6-letniej średniej wynoszącej 55%, ale znacznie poniżej średniej 62% z 2023 r. Pierwszy gwałtowny spadek nastąpił w listopadzie 2023 r., co wiąże się z początkiem ataków Huti na statki Morzu Czerwonym, a drugi duży spadek w grudniu 2023 r., gdy przewoźnicy zaczęli przekierowywać swoje jednostki na inne trasy. Spośród 13 najlepszych sześciu osiągnęło poprawę w grudniu 2024 r. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Liderem pozostaje Mærsk i był jedynym czołowym armatorem, którego niezawodność rozkładu przekraczała 60% w grudniu ub.r. Z kolei największą poprawę terminowości zawinięć osiągnął ZIM, lepszą aż o 5% niż rok wcześniej, podczas gdy Evergreen wykazał największy spadek, o ponad 12%.
Jeśli zaś chodzi o prognozy na 2025 r., to zdaniem analityków Sea-Intelligence może być to okres powrotu na trasy Morza Czerwonego, chociaż głowni armatorzy, tacy jak: Mærsk, MSC i CMA CGM, stwierdzili, że jeszcze za wcześniej na taki ruch. Z kolei Huti ogłosili, że będą przestrzegać jedynie zawieszenia broni w Strefie Gazy i atakować wyłącznie statki związane z Izraelem. Specjaliści przewidują jednak, że powrót na Morze Czerwone, przy jednoczesnym skróceniu tras serwisów, może skutkować nadwyżką mocy przewozowych i znaczącym spadkiem stawek frachtowych.
