Inwazja Rosji na Ukrainę postawiła pod znakiem zapytania przyszłość przewozów intermodalnych z Azji do Europy. W obliczu wojny nie wszyscy europejscy klienci chcą transportować ładunki z Chin przez terytorium agresora lub jego białoruskiego sojusznika. Tym samym rozpoczęto poszukiwania szlaków omijających Federację Rosyjską. Jednak eksperci są zdania, że alternatywne trasy przez Azję Środkową i Kaukaz nie są zagrożeniem dla Nowego Jedwabnego Szlaku, a przewozy kolejowe przez Rosję ponownie wzrosną i to jeszcze w trakcie trwania wojny.
– Napaść Rosji na Ukrainę doprowadziła do drastycznego spadku przewozów na Nowym Jedwabnym Szlaku z powodu ograniczenia ochrony ubezpieczeniowej, ryzyka nagłego wstrzymania dostaw, czy ze względów etycznych z racji zaangażowania w to przedsięwzięcie towarzystw kolejowych Rosji i Białorusi – mówi „Namiarom na Morze i Handel” Marek Tarczyński, prezes Polskiej Izby Spedycji i Logistyki.
A jeszcze w ub.r. trasę przez Kazachstan, Rosję, Białoruś i Polskę do Niemiec pokonywało 15 tys. pociągów rocznie (dane GIS Reports za 2021 r.). Wydawało się, że w br. padnie kolejny rekord i ponownie wzrośnie wolumen handlu prowadzonego drogą lądową. Jednak wojenne decyzje podjęte na Kremlu zatrzymały rozkwit NJS.
Według oficjalnych danych ULTC ERA, czyli spółki Kolei Kazachskich, Kolei Rosyjskich i Kolei Białoruskich, która obsługuje większość przewozów z Chin, do połowy maja 2022 r. przewieziono na NJS kontenery o pojemności 218,3 tys. TEU, gdy przez cały ub.r. było to 692,5 tys. TEU. Spadek ruchu jest wyraźny i jeżeli tendencja się utrzyma może sięgnąć nawet 1/3 w skali roku. Trend nie pozostał niezauważony w portach Europy Zachodniej.
– Ruch z NJS jest teraz stosunkowo niewielki, z Brześcia do Hamburga przyjeżdża mało pociągów – stwierdził Volker Werner, dyrektor sprzedaży HHLA (więcej w „Namiarach na Morze i Handel” 10/2022).