– Kto jest panem przepływu ładunków, jest panem swojego losu i zapewnia możliwości rozwoju swojemu krajowi – stwierdził dr Jacek Bartosiak, szef portalu Strategy&Future, otwierając Kongres Polskie Porty 2030. Impreza, która odbyła się 1-2 czerwca br. w Sopocie, zgromadziła na sali ponad 300 osób.
Problem z przepływem ładunków oraz rozwojem mielibyśmy, zdaniem J. Bartosiaka, gdyby w lutym ub.r. Rosjanie zajęli w ciągu 4 dni, tak jak planowali, Kijów, bo wtedy już w kwietniu ub.r. na granicy Polskiej stanęłaby armia Putina, a Moskwa wystosowałaby ultimatum do nas i do Niemiec odnośnie do ustępstw na rzecz Rosji. A co za tym idzie, polskie porty mogłyby zostać całkowicie sparaliżowane. Na szczęście tak się nie stało.
Za to w ub.r. polskie porty morskie przeładowały rekordową ilość ponad 130 mln t, zaś ten rok planują zamknąć jeszcze lepszym wynikiem: 150 mln t. Tymczasem cały potencjał przeładunkowy na Bałtyku szacowany jest na ok. 900 mln t. Natomiast w obrocie kontenerowym, wynoszącym w naszych portach 3 mln TEU, Polska jest zdecydowanym liderem, jeśli chodzi o basen Morza Bałtyckiego, którego obroty szacowane są na 11 mln TEU. W ostatnich miesiącach szczególne znaczenie w łącznym wolumenie stanowią surowce energetyczne: węgiel, ropa i gaz. A ostatnio doszło do tego również zboże. Wszystko to związane jest z sytuacją geopolityczną i rosyjską agresją wobec Ukrainy.
– Naszym planem na najbliższe miesiące jest miejsce w pierwszej 10 największych portów Europy oraz pozycja lidera na Bałtyku – stwierdził Adam Kłos, dyrektor handlowy Zarządu Morskiego Portu Gdańsk.
Aby podtrzymać rekordowe obroty zarządy portów, terminale oraz administracja publiczna realizują szereg inwestycji w infrastrukturę przeładunkową. W Gdańsku jest to rozbudowa Naftoportu czy też plany posadowienia pływającego terminalu FSRU. W Gdyni trwają prace przygotowawcze do budowy portu zewnętrznego oraz realizacji Drogi Czerwonej i linii kolejowej 201, a w Szczecinie i Świnoujściu rząd zatwierdził plan budowy nowego toru podejściowego do planowanego terminalu kontenerowego w Świnoujściu, a także rozbudowywany jest terminal LNG, który zyska również funkcję eksportową. Jednak realizacja inwestycji nie jest taka prosta i nie chodzi tylko o ich zaawansowanie technologiczne.
Mateusz Samulak, prezes Projmorsu, stwierdził, że największym problemem jest niedostosowane prawo. Jego zdaniem w Polsce jest wystarczająco dużo kompetencji projektowych i budowlanych, zaś inwestycje ciągną się przez regulacje.
– Mamy skostniałe prawo, niedostosowane do rynku. Procedury formalne trwają od kilku do kilkudziesięciu miesięcy. Trzeba wybudować FSRU, mówimy o tym, że za kilka lat powstanie, a koledzy zza zachodniej granicy robią to w rok. Proponowałbym zmiany w prawie zamówień publicznych, budowlanym, wodnym, aby dać więcej elastyczności we współpracy między firmami i instytucjami – stwierdził szef Projmorsu.
Natomiast Jan Jarmakowski, dyrektor zarządzający Gdynia Container Terminal, zwrócił uwagę, że niezbędna jest rewizja strategii rozwoju polskich portów, która powstała jeszcze przed pandemią COVID-19 i wojną w Ukrainie, co oznacza, że musi uwzględniać również nowe realia, w których funkcjonujemy. I odpowiedzieć na pytanie, co zastąpi obecnie obsługiwane w ogromnych ilościach tradycyjne surowce energetyczne, które za kilka lat mogą zniknąć. Czy będą to ładunki energetyczne nowej generacji, takie jak wodór, amoniak czy metanol?
W kontekście ekologicznych rozwiązań i ładunków oraz infrastruktury przyjaznej środowisku Maciej Brzozowski, dyrektor Hafen Hamburg Marketing w Polsce, zwrócił uwagę, że sama implementacja zielonej infrastruktury w portach morskich nie rozwiązuje problemów, jeśli podnosi ceny na tyle, że klienci nie będą chcieli z niej korzystać.
Szeroko dyskutowano także rolę portów w zakresie bezpieczeństwa energetycznego i gospodarczego. Z jednej strony Andrzej Brzóska, prezes Naftoportu, podkreślał znaczenie terminalu i rekordowe obroty w związku z sankcjami nałożonymi na Rosję i wstrzymaniem transportu ropy rurociągiem „Przyjaźń”. W ciągu 5 lat obroty terminalu wzrosły z 12 mln t do 36 mln t. Z drugiej zaś strony Tomasz Haryszek, prezes Węglokoksu, zwrócił uwagę, że firma mająca przez lata istotny udział w eksporcie polskiego węgla musiała szybko odnaleźć się w sytuacji, w której istotne stało się importowanie surowca, jak i dekarbonizacja oraz nastawienie na alternatywne źródła energii.
– Trend zmian energetycznych realizowany jest od 15 lat, choć w najbliższym czasie odnawialne źródła energii, w tym energetyka wiatrowa, nie wyprą jeszcze surowców kopalnych z portów. Ale 5-6 lat dyskutujemy o branży morskiej energetyki wiatrowej, o budowie portów instalacyjnych oraz rozbudowie mocy offshore, które będą zlokalizowane na północy Polski – stwierdził Michał Śmigielski, prezes Morskiej Agencji Gdynia.
O budowie pierwszego terminalu instalacyjnego na potrzeby realizacji projektów polskiego offshore wind wspominał Rafał Michalski, prezes Orlen Neptun II, który będzie jego operatorem, oraz Ewa Kurdyła, commercial manager Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, w którego gestii leży wykonanie części hydrotechnicznej obiektu. Przetarg na ten etap robót powinien być ogłoszony w czerwcu br. Potem powinno nastąpić ogłoszenie konkursu na wykonawcę robót budowlanych. Terminal ma być gotowy z końcem 2024 r.
Poruszono również temat portów serwisowych. Jeden z nich powstanie we Władysławowie za sprawą firmy Ocean Winds, a kolejny w Łebie, gdzie swoją bazę będzie miała Polenergia wspólnie z Equinorem.
– Baza w Łebie jest w trakcie realizacji, część przetargów już trwa. Ma być gotowa na koniec 2025 r. Bierzemy także pod uwagę możliwość bunkrowania ekologicznych paliw – powiedział Paweł Mawduk, project manager Polenergii.
Wśród tematów poruszanych w trakcie kongresu znalazły się również kwestie związane m.in. logistyką i łańcuchami dostaw, żeglugą śródlądową, transportem intermodalnym, zieloną transformacją, cyfryzacją i bezpieczeństwem portów. Organizatorem wydarzenia była gospodarkamorska.pl.