Mimo wyraźnych zalet i konieczności szybkiej dekarbonizacji wszystko wskazuje na to, że tani i łatwo dostępy wodór w dużych ilościach pojawi się w kraju dopiero za kilkanaście lat. Eksperci tłumaczą, że wciąż jest sporo przeszkód formalnych, brakuje wielkoskalowych inwestycji, sporą szansą mogą być natomiast instalacje towarzyszące morskim farmom wiatrowym.
Specjaliści zajmujący się wodorem i innymi paliwami zeroemisyjnymi niemal jednogłośnie podkreślają, że oprócz dosyć oczywistych problemów związanych z technologiami i dużymi inwestycjami w faktycznym wprowadzeniu wodoru do kraju przeszkadzają sprawy natury politycznej.
– Na tym etapie ważne są takie czynniki, jak klarowne decyzje polityczne, że wodór będzie stanowił istotny element transformacji energetycznej, które zasygnalizują potencjalnym interesariuszom gospodarki wodorowej, że jest to kierunek, w który warto inwestować – zaznacza Karol Wasilewski, analityk firmy 4CF, zajmującej się strategicznym planowaniem i innowacjami.
W ocenie Macieja Jagaciaka, analityka i członka zarządu Polskiego Towarzystwa Studiów nad Przyszłością, sposobem na faktyczną, ekonomicznie opłacalną produkcję i sprzedaż wodoru jest nacisk na działania lokalne. Chodzi o to, że inicjatywy wodorowe obarczone najmniejszym stopniem niepewności co do realizacji przyszłych zysków najszybciej przekształcą się w stabilne, funkcjonujące przedsiębiorstwa. A niepewność można zmniejszać na 2 sposoby – redukując koszty inwestycyjne oraz zabezpieczając przyszłą sprzedaż.
Dostęp do dalszej treści jest ograniczony tylko dla prenumeratorów. Zaloguj się lub zarejstruj przy użyciu kodu zaproszenia, który otrzymałeś/otrzymasz wraz z prenumeratą.