Wbrew przewidywaniom w mijającym roku w polskiej gospodarce, w przeciwieństwie do polityki, źle się nie działo. Mimo pesymistycznych przewidywań ekspertów nie nastąpił drastyczny spadek tempa wzrostu dochodu narodowego. Wręcz przeciwnie, uległo ono przyspieszeniu.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, dlaczego te prognozy się nie sprawdziły. Czy to gospodarka stała się bardziej odporna na polityczne zawirowania, czy zadziałała inercja sprawiająca, że po wejściu na obroty nie wyhamowywała? Może też rynek wewnętrzny i dobra światowa koniunktura ciągnęły wyniki w górę? A może sprawiły to wszystkie te czynniki razem? W każdym razie – nie było źle. Czy te pomyślne czynniki w przyszłym roku będą nadal działały tak skutecznie i czy trend się utrzyma?
W przyszły rok kraj nasz wchodzi w stanie politycznego rozedrgania i zamieszania w istotnych dla funkcjonowania państwa sektorach i instytucjach, jak: rząd, sądy, administracja, wojsko, szkolnictwo, czy spółki skarbu państwa. W mijającym roku, jak się wydaje, nadal więcej uwagi poświęcano tam sprawom kadrowym niż usprawnianiu ich funkcjonowania czy planom rozwojowym. Co więcej, o wyborze sztandarowych, strategicznych zamierzeń rządowych często bardziej zdają się decydować względy propagandowo-polityczne niż rzetelny rachunek ekonomiczny. Obawy budzi zwłaszcza ich liczba oraz skala potencjalnych wydatków.
Czy naprawdę stać nas na jednoczesne ratowanie podupadłych sektorów gospodarki, jak górnictwo, państwowy przemysł stoczniowy i żegluga, przywracanie żeglowności rzek, przekopywanie mierzei czy budowę centralnego portu lotniczego, łatanie dziur budżetowych w ZUS-ie, przy wzroście wydatków na wojsko, policję, administrację, a wszystko to przy spadku inwestycji prywatnych, w warunkach postępującej zapaści demograficznej i zadłużenia państwa?
Mimo tych obaw, naszym wiernym Czytelnikom życzę na święta radości, pogody ducha, a w przyszłym roku spokoju, stabilizacji, wszelkiej pomyślności i spełnienia marzeń.